Pomaga przezwyciężyć rutynę, wzajemną obojętność, nieporozumienia i konflikty. Języki miłości Chapmana to pięć różnych sposobów, w jaki każdy człowiek doświadcza miłości. Aby czuć się kochanym, potrzebujemy, aby druga osoba w związku okazywała nam uczucia w określony sposób – zgodny z jednym, właściwym nam językiem. O panu Nieciku usłyszałem pierwszy raz kilka lat temu w programie Kuby Wojewódzkiego, który pana Niecika do telewizji ściągnął, żeby pokazać człowieka sukcesu i okazać należny szacunek osobie kasującej konkretne sumy za występy na imprezach disco polo, o czym za chwilę. Potem o Tomaszu Nieciku nie słyszałem, bo nie bywam tam, gdzie on śpiewa. Niedawno usłyszałem o nim po raz drugi, tym razem w radiu. Pan Niecik ma się dobrze. Dlaczego? Otóż artysta estradowy Niecik ma, moim zdaniem, bardzo zdrowe podejście do życia. Jest wesoły i pozytywnie nastawiony. Nie przekombinowuje i nie rozkminia. Po prostu pisze dobre teksty do prostej muzyki i to działa. Zabłysnął hiciorem, który chyba każdy zna: Cztery osiemnastki tylko w moim samochodzie, to jest teraz trendy, to jest teraz w modzie. Cztery osiemnastki tylko w mojej furze, lubią być na dole, kiedy ja na górze. Jak mówi, kiedy wymyślił pierwsza linijkę, chodziło mu o felgi osiemnastocalowe, ale reakcja znajomych uświadomiła mu, że tekst jest uroczo dwuznaczny, więc poszedł tym tropem. No i co? No i sukces. Niecik nie ma ma problemów z rymowaniem. Jest spoko. Aczkolwiek miał też taką osobę, z którą trochę posiedział. Był to prozaik-poeta, jak mówi Niecik. Niestety nazwiska nie podał. Trochę poukładał panu Niecikowi w głowie i odtąd nasz artysta już wie, jak to się robi. Na przykład przychodzi mu do głowy fraza mocna artyleria. Co dalej? To proste: nadchodzi kawaleria. I już mamy piosenkę. W chwilach przypływu uczuć lokalnopatriotycznych powstają utwory bardziej wyrafinowane, jak ten o Grajewie, Adamie i Ewie. To było pierwsze, wcale nie drzewo, wyjął instrument i krzyknął: graj, Ewo! (...) Niech cały ten świat poczuje, gdzie jest polski raj, graj, Ewo, graj! O czym są utwory Szubi-dubi oraz Tutti-frutti Niecik nie zdradził. Myślę, że są gdzieś na Youtube. Dlaczego Tomasz Niecik jest discopolowcem? Powiedział otwartym tekstem. Dlatego, że kiedy wydał swoją pierwszą płytę, zaczął być zapraszany na koncerty i w jeden wieczór zarabiał tyle, ile przez dwa miesiące w pracy. Do tego fanki gorące, napalone na artystę (tak mówi). W tygodniu zaś można sobie siedzieć w domu, robić różne rzecz, chodzić na siłownię. Nie fajnie? Fajnie. Piętnaście koła za koncert. Piękny dom, mieszkania na wynajem, samochody i gołębie. Gołębie! Nic dziwnego, że niejeden artysta, który gra już dwadzieścia lat i dostaje 1000 zł za koncert, miał gulę, kiedy usłyszał, ile kosi Niecik. Niejednemu mało aorta nie wypadła. Tak mówi Niecik. Zastanawia mnie, jak to się Niecikowi udaje, pomimo że jest jedynym piosenkarzem disco polo, który ma studia. Studiowanie to bardzo niebezpieczna rzecz. Człowiek zbyt wysoko szkołowany za dużo myśli i do tego w sposób nadmiernie poplątany. A jak pisze teksty, to mętne, bo ambitne. Inteligent ma tendencje do przejmowania się całym światem, chce mu dać jakieś przesłanie. To wszystko zawracanie głowy. Tymczasem Niecik nie dał się zepsuć w szkole. Jak sam mówi studia, oczywiście, że mi sięprzydały, bo... no... i ta inteligencja, którą nabyłem, na pewno gdzieś spożytkowałem. Zapewne. Zacytuję pana Niecika jeszcze raz: Musiałem bardzo długo pracować, myśleć, poskładać te wszystkie teksty, te melodie, bo to nie jest takie hop-siup. Gdyby ktoś ośmielił się sugerować, że Tomasz Niecik kupił dyplom magistra, to niech wie, że nie. Kiedy studiował, nie miał jeszcze pieniędzy. Tak mówi. Tomasz Niecik będzie grał tak długo, jak długo będzie istniało disco polo. I chociaż robi to dla kasy, sam określa się mianem muzyka komercyjnego, to nie dajmy się do końca zwieść temu pozornie cynicznemu przekazowi. Jest w dziele piosenkarza element misyjny. Artysta musi grać, bo gdyby nagle zniknęli z rynku Boys, Zenek Martyniuk, Weekend no i Niecik, fani byliby, cytuję: zniesmaczeni. A zatem, drogi Tomku - musisz! Biorąc przykład z Niecika powiem na koniec otwartym tekstem i wprost. Zazdroszczę mu. Facet ma bardzo zdrowe podejście do życia. A w konsekwencji żyje mu się i przyjemnie, i bogato. W dodatku daje radość tysiącom ludzi. On wie, gdzie jest środek świata. Do tego ma w sobie autentyczny optymizm. Niecik mówi, że jeszcze ze dwa takie hity jak Ona tańczy dla mnie i Jesteś szalona, a polubią disco polo także ci, którzy ciągle go nie lubią. Sorry, ale ja już jestem stracony dla tej sprawy. Jestem gotów polubić disco polo tylko pod warunkiem, że muzyka się zmieni. Ale Niecika lubię już. I tak mi zostanie. Oddalam się podśpiewując: Johny Bravo zalicza w mieście wszystkie puby, bo to właśnie on - pies na baby. Informacje pochodzą z reportażu radiowego Izy Serafin-Kozłowskiej.
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. oj facet czesto mi mowi ze mnie ZA BARDZO kocha.. Przez Gość moj facet czesto mi mowi, Kwiecień 3, 2006 w Dyskusja ogólna
{"type":"film","id":33993,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/serial/Przyjaciele-1994-33993/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum serialu Przyjaciele 2009-02-17 14:54:31 Witam wszystkich fanów serialu "Przyjaciele" ;)Podajcie proszę teksty padające w serialu, które rozbawiły Was do łez!Mnie na przykład przedwczoraj powalił na kolana tekst Phoebe na temat gry Rossa na keabordzie: "Szczury się wieszają z rozpaczy" hahaha:D FalconGirl Joey do Rachel:- Hey Rach, czemu przypiełaś Emmie kokardkę do włosów?- Bo jeśli jeszcze raz ktoś o niej powie "Jaki śliczny chłopiec" to wychłoszczę go moją anteną od Ralpha Laurena) do Rachel:- Zająłem Twoje biuro, bo ty byłaś przecież na Moja definicja urlopu nie przewiduje, że podczas niego coś będzie ssać Twoje sutki aż thevodka a ja uwieeeelbiam scene, kiedy Joey chce porozmawiac z Chandlerem, ze kocha sie w Rachel a szło to tak:Joey: All right. Okay. You and Monica, friends for a long time, and sure there are rules, but then you went to London. Oh, no, but that’s different. I mean, there are rules there, too! You know what I mean?Chandler: Do you?!?! poally ocenił(a) ten serial na: 10 sexandthecity 10x15:Al: Joey, tu Al Zebooker. Ten koleś, co je papier. Na pewno słyszałeś o śmierci Estelle. Chciałem cię powiadomić o nabożeństwie żałobnym w kaplicy na West Side. Jutro o dziesiątej. Mam nadzieję, że O Boże.(dzowni jego komórka, Joey odbiera)Phoebe: Joey, mówi Estelle?(Joey przerażony)P: Tak. Dzwonię by powiedzieć, że nie mam ci za złe tego Spoko. Nie mogę uwierzyć, że Mogłabym wpaść, jaki Nie, nie wpadaj!P: Tak czy siak, zrobiłeś, co musiałeś.. Nic do ciebie nie Mogę cię o coś spytać? Jak tam jest?P: Spoko jest. Spadam już. Powodzenia w Dzięki za wszystko Estelle. Pa. Lokalizacja nieznana. Co ty nie powiesz?(ale bez min Joey'a to nie to samo;p)Chandler: To się nie dzieje naprawdę...Monica: Mówiła, że ma jeszcze inną ofertę. Może Janice go nie dostanie. A ta druga para Jasne, tylko jeśli ci drudzy... to państwo Hitlerowie!!;DM: A może kupimy oba domy? Zrobimy z tego domek Świetny pomysł! Nie żebym się czepiał, ale od kiedy to srasz pieniędzmi?;D dezertx ocenił(a) ten serial na: 10 poally Najbardziej lubię odcinek 7x10 w którym Ross przebrał się za pancernika! płakałem jak to pierwszy raz do Bena: I dlatego właśnie onchodzimy święto A najlepsze było jak Superman wyprowadził żydów z Egiptuno i klasyka Chandlera:Razem z kaczką oglądał słoneczny patrol. Kaczka łopoce Wiem, wiem, twoje piersi też są piękne ;) sashi ocenił(a) ten serial na: 10 dezertx Podczas porodu Rachel uderzyła Rossa, który wstając z ziemi i trzymając się za głowę mówi: Nawet nie masz pojęcia jak to boli:) Kiedy wszyscy byli na Barbados Monice strasznie puszyły się włosy od wilgoci. Podsumowując wyjazd Monika stwierdziła że wszyscy oprócz jej i Chandlera przyjechali z inną osobą jako parą, a wracają z inną na co Chandler odparł: Ja też przyjechałem tu z Moniką, a wracam z dziwnym Ross przyszedł do chłopaków po poradę gdy wyskoczyło mu "coś" na tyłku. Podczas gdy Joey i Chandler oglądali wypiętego Rossa ze spuszczonymi spodniami, do mieszkania wpadła Rachel. Chandler chcąc jakoś wybrnąć z tej sytuacji mówi: To pewne do końca zimy pozostały już tylko dwa tygodnie. dezertx Ile wypiłeś kaw?Nie wiem? MILION! (Chandler) poally 'Czego tu nie lubić ? Krem, dobry, dżem doobry, mięso dooooobre . ' poally joey ma napisać list polecający do agencji adopcyjnej dla moniki i chandlera i chcąc żeby wyszło mądrze skorzystał z leksykonu i zamiast napisać że to ciepli ludzie o wielkich sercach napisał że to tropikalni homo sapiens o pełnowymiarowej pompie tętniczej. :-) użytkownik usunięty MademoiselleButterfly Który to odcinek ? Sezon 10 - odcinek 5, jeśli się nie mylę =) użytkownik usunięty Demolka25 Dzięki thevodka Gavin Mitchel :) pleased to meet you. (nie robię tego złośliwie) Agacia7 ocenił(a) ten serial na: 10 thevodka Monica i Rachel się biją i Pheobe złapała je za uszy (chyba s2e14):Pheobe: Puszczę jak ZgodaRach: ZgodaPheobe: I widzicie? Gdybyście były w więzieniu mogłybyście poczuć się jak moje dziwki.*Ross: Panowie, wybierzcie kategorięChandler: Lęki i fobie Jaka jest największa fobia zwierzęca Moniki?Joey: Zwierzęta ubrane jak Zgadza się. Dziewczyny?Mon: Ta sama Według Chandlera jakie zjawisko wypędza owsiki?Mon: Mistrz tańca Michael Flatley!Ross: Zgadza się!Joey: Ten irlandzki kabareciarz?!Chandler: Wywija nogami jakby były niezależne od ciała!(...)Ross: Monica i ja mieliśmy babcię, która umarła. Byliście na jej pogrzebie. Imię babci!Joey: Althea!Chan: Co robisz?Joey: Strzelasz Althea?Ross: Althea zgadza Niezły strzał!Ross: Co tydzień do mieszkania Chandlera i Joeyego przychodzi TV Guy. Jakie nazwisko widnieje przy adresie?Rach: Chandler go odbiera! To Chandler Bing!Mon: Nooooo!Ross: Obawiam się że TV Guy przychodzi do Chanandlera Bong(...) Chan: Właściwie to panna Chanandler Bong. FalconGirl JOEY DOSEN'T SHARE THE FOOD!!!!!!:) użytkownik usunięty pankaczy to bylo ekstra ;)7x23 jak ross znalazl kartke od chandlera ("przepros monike") i pokazal ja rachel, z pozniej podeszla phoebe i tez jej pokazal a ona:"sam ją przeproś" :) pankaczy a ja kocham tradycyjne "I KNOW" głównie w wykonaniu Monici, no i oczywiście super rozbrajające pankaczy niedawno ogladalam ten odcinek-myslalam, ze sie poplacze ze smiechu :) i ta jego mina! bmasian ocenił(a) ten serial na: 10 FalconGirl Chandler chciał się pozbyć Janice :DChandler: I'm only pretend-moving to Yemen, okay? It's the only way I can get rid of Oh, good one! And "Yemen," that actually sounds like a real country! bmasian jak chandler chcial zablyszczec i zrobic potrawe na swieto dziekczynienie i myl zurawiny a monica do niego:"chandler ale nie mydlem"hahaha ziberka ocenił(a) ten serial na: 10 FalconGirl Cała scena kiedy Ross dowiaduje sie , że Monica jest z Chandlerem najpierw przy szefie krzyczy "Złaź z mojej siostry" a potem w mieszkaniu dziewczyn z wściekłości wpada w scena kiedy Ross dowiaduje się, że Rachel jest w FalconGirl Ja najbardziej lubiłam, kiedy Chandler zmuszał Joey`a, żeby zlazł z fotela. To 3 odcinek 3 serii. "Joey, napisałem piosenkę. Nazywa się Wstawaj!" Mistrzostwo xDD Fibi96_96 sezon 7 kłotnia Ross - Monica - chandler00:15:38:W college'u Chandler upił się i przespał ze byłeś ty !00:15:46:Nieważne stary, całowałeś wyrwane z kontekstu, ale pewnie każdy kto oglądał pamięta tą scenę :)) użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 Schorzenie a wspomnienia chandlera i rossa z colleg'u?? kiedy wrocili do domu po zjezdzie absolwentow i ross dowiedzial sie ze chandler calowal sie z rachelross i monica:...-w takim razie kto byl na moim???- nie ! nie ! nie ! Tak!-ty lezalas pod kupa plaszczy??-ja BYŁAM kupa plaszczy!! o boze!! to ty byles tym tajemniczym nocnym pocalunkiem????!!!!!-ty bylas moim pierwszym pocalunkiem z rachel?????!!!!!!!-ty byles MOIM pierwszym pocalunkiem???!!!!!a na koniec jeszcze chandler -w co ja sie wżeniłem.... ;) awfx ocenił(a) ten serial na: 10 wszystkie odcinki są przezabawne, większość lepszych tekstów już wymieniliście,ale rozwaliło mnie jeszcze to jak Joey uczył się francuskiego :Phoebe - Ok, let's just try one syllable at a so repeat after me - ziuJoey - ziuPhoebe - maJoey - maPhoebe - pelJoey - pelPhoebe -Great, ok, faster. -ziuJoey - ziuPhoebe - maJoey - maPhoebe - pelJoey - pelPhoebe - ziumapelJoye - lipupuasezon 10 odc. 13 xDAlbo chandller - o Boże ten spadochron to zwykły plecak... FalconGirl Mój ulubiony odcinek i tekst z Przyjaciół to ten, w którym występuje Brad Pitt i razem z Rossem wspominają, jak kiedys nienawidzili Rachel, w końcu wychodzi prawda o tym, że Ross miał romans z 50-letnią bibliotekarką.(ktoś)-miałeś romans z 50-letnią bibliotekarką!! Ona chodziła o lasce!(Ross)- tylko wtedy, kiedy padało ;D aniajaz85 Drugi sezon, odcinek upuściła kawałek ciasta do kaptura jednego z klientów Central Perk i prosi Rossa o pomoc. Ten podchodzi do kolesia i udaje, że jest upośledzony. Mistrzowsko z tego wyszedł, a dialog wyglądał tak:Rachel: Ross, jeśli mnie lubisz to wyjmij szarlotkę z jego Co?Rachel: Szarlotkę z kaptura.(Ross podbiega do kolesia i próbuje wyciągnąć szarlotkę z jego kaptura)Koleś: Co ty robisz?Ross: Przepraszam, moja szarlotka była w twoim kapturze.(po chwili zastanowienia dodaje)Wyjmę jeszcze kawę ze spodni tamtego gościa i wracam do szpitala na siódmą. winterly Chandler: [comes home to find all their possessions gone and Joey locked in the entertainment center] Are you all right?Joey: Yes.[Chandler opens the unit]Joey: Aw man he said he wouldn't take the chair!Chandler: What happened?Joey: This guy came by to look at the unit and he bet me that a human body couldn't fit inside of So you got in *willingly*?Joey: Hey, I was trying to make a sale here. Oh man if I ever see that guy again, you know what I'm gonna do?Chandler: *Bend over*?No i oczywiście jak Phoebe "śpiewa" do piosenki którą Ross gra na kobzie brownking jedyne co mi teraz przychodzi do głowy to chyba moment z 9 sezonu w którym Joey ćwiczył do teleturnieju Bamboozle i jak Chandler sie przedstawiał (cośtam o Rasputinie) i jeszcze jak Joey był w teleturnieju "Piramide" i tak śmiesznie mówił "ghost" (na pytanie co ma w lodówce) :) fenix19 ocenił(a) ten serial na: 10 FalconGirl Wg mnie to bylo tyle dobrych tekstow ze mozna bylo by ksiazke z nimi napisac :)Mi co zostalo w glowie to jak Rachel powiedziała do Ross'a:-How do you expect me to grow If you don't let me blow. (z ta jej powazna mina) :D użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 fenix19 łoo w każdym odcinku można znaleźć mnóstwo ale mnie zapadło w pamieć o kamerach wycelowanych w Monice jak była młoda i : bo kamera dodaje 5 kilo!Chandler : to ile wymierzyli w Ciebie? xD :Pi sam nie wiem czy tego nie było w jakiś usuniętych scenach, ale taka akcja była gdy wszyscy zostali zwołani do joego by zobaczyć jak Emma raczkuje. (wszyscy oprócz phoebe) i stoją w bezruchu pochyleni, wchodzi cicho phoebe, podchodzi, ustawia sie i szepcze : a kto nas maluje? (Znalazłem na youtube! - ) a no i jak Chandler z Monicą nie chcieli by wydało sie że są razem i kiedy chandler sie żegnał i mocno pocałował monice a rachel i phoebe spojrzały ze zdziwieniem, chandler taka zakłopotana mina i "o phoebe, o rachel!" i je też mocno pocałował :D :Pi jak w las vegas sie ross i rachel upili i pobrali, chandler z monica to widzieli a tu wbiega phoebe jeszcze z joeyem (by zatrzymać rossa i rachel- ale tego chandler z monicą nie wiedzieli) i te zdziwione miny. ojj mógłbym długo jeszcze pisać.... :pp ;d użytkownik usunięty ocenił(a) ten serial na: 10 ach no i oczywiście - jak był konkurs kto kogo lepiej zna : chandler i joey kontra rachel i monica. (wtedy Ch&J wygrali mieszkanie Monici i Rachel). to było dla mnie poprostu mistrzostwo świata. :D fenix19 Tak ten tekst jest niesamowity :) Ale kilka wpadek podczas kręcenia tej sceny mieli :) FalconGirl kojarze jeszcze z 3 sezonu taki moment w którym Phoebe rozmawia z Joey'em i on na nią pluje jedzeniem i wtedy ona do niego "I asked for the news not the weather" i "Say it don't spray it Joe" ^^ mychem69 joey: agent mówi, że muszę mieć neutralne może joey szwajcar?joey: poza tym wolałbym być joe, joey rzmi, jakbym był taki mały...chandler: joe... joe.. joe.. joe stalin? :Djoey: stalin? stalin.. czy ja to skądś znam? brzmi znajomo...chandler: mnie się z nikim nie kojarzy!joey: joey stalin.. niezłe!chandler: może józef?joey: józef stalin- to się zapamiętuje!chandler: o tak! 'ptasiek' z udziałem józefa stalina. józef stalin jako skrzypek na dachu.:)melanie (dziewczyna joeya o joeyu): och, w tym mężczyźnie drzemie dziecko!chandler: lekarz powiedział, że go nie usunie, bo joey może umrzeć.:) FalconGirl Monica- I know!!!Phoebe - Oh no - zawsze mnie rozbawia jak to mowi;DJoey - How you doin?? ;DChandler - Phoebe chcesz pomóc?Phoebe - chętnie ale nie chce;) FalconGirl Ja uwielbiam dialog Rachel i Rossa w 6. serii, gdy Ross nie chce rozwieźć się z Rachel, bo nie chce mieć trzech ślubów za sobą. Rachel się go pyta, o co on w ogóle ją prosi, a on:- I want you to do me a za każdym razem, gdy słucham tej rozmowy:) FalconGirl Mój ulubiony to text Phoebe, kiedy była w ciąży:Phoebe: "O mój Boże dziecko kopie"Monica: "Co?"Phoebe: "A nie, to gumka w majtkach mi pękła" FalconGirl Po tym jak Ross zobaczył Chandlera i Monikę w oknie i przegonił go przez cały pokój. Weszli Joey i Co jest???Chandler: Myślę ,myślę ,że Ross wie o mnie i Stary, on tu stoi. bielik074 Jakis Mark : What's up with the sit ?Ross : You know, you can't always get a sit in the subwayJakis Mark : CleverMike : I love princess ConsuelaPhoebe : I love CrapRoss : How would he like to come with me to the Museum of Natural History after everyone else has left, just the two of us, and he can touch anything he wants?!" FalconGirl Jeden z najlpeszych tekstów według mnie był w odcinku 8 serii 4, gdy Monika poszła do okulity i okazło się, że jest nim syn Richarda. Zaprosiła, go na Swięto Dziękczynienia, wszyscy przyjaciele uzali to za zły pomysł i wtedy Monika do nich pokazując na każdego po kolei:- gadajcie, sobie gadajcie, ten ożenił się z lesbijką, ta uciekła spod ołtarza, ta zakochała sie w łyżwiarzu geju, ten wrzucił protezę swojej dziewczyny do ognia ,a ten mieszka w skrzyni:) r_osa4 ocenił(a) ten serial na: 10 Taylor84 Po tym jak Ross zobaczył Chandlera i Monikę w oknie całujących/rozbierających się Chandler pocałował Monice i powiedział "Bye bye than" (lub coś w tym stylu) z brytyjskim akcentem:) FalconGirl Odcinek 1, sozon 1 Ross pyta Rachel czy nie chce przyjść do niego z Joey i Chandler gdyż będą mu pomagać ustawiać nowe meble. Rachel odmawia na toJoey do Phoebe: Phoebe chcesz pomóc? a ona: żałuje, ale nie chce. Podobała mi się odpowiedz Phoebe :D:DLub gdy Chandler zaprosił Phoebe do swojego nowego biura i chce pokazać jej widok z okna i odsłania żaluzje na to Phoebe: O masz okno!! Masakra:D:D m49d4 Sezon 1 Odcinek 1 Wchodzi Rachel w sukni slubnej (a wczesniej Ross mowi ze chce miec zone itd)na to Chandler mowi "And I want a million dollars"!!!!! fenix ocenił(a) ten serial na: 9 myszowatek81 kiedy Joey uczył Rossa jak na piękne słówka podrywać dziewczyny a Chandler stał z tyłu i słuchał ;-)"...mój przyjaciel i moja siostra.."-wypowiedziane w 2 tonach ;-) fenix Pheobe w Central Perk: "Nie wiem czy jestem gotowa wycofac moja miednice z rynku..." ROTFL!!!!! myszowatek81 a ja będę oryginalny i napiszę w ten sposób ;p2x17 3min3x3 1min3x3 10min3x7 16min3x8 14 min3x11 12 min3x12 14 min3x12 16min3x14 8min3x14 16min3x14 21min3x18 1min 3x25 11min FalconGirl Jak dla mnie i tak najlepsze teksty zawsze miała Phoebe FalconGirl Sezon 5 odcinek 9Monika: "Jestem Monika ochydna baba, narzucam sie facetom i ich slipkom" :):) - cały ten odcinek jest rewelacyjny :)))) Taylor84 Wg. mnie jeden z lepszych tekstów miał miejsce wtedy, kiedy Joey i Ross przynieśli filmy porno, w których rzekomo grała Phoebe - oglądają, oglądają, nagle wchodzi Phoebe i mówi: "O mój Boże, co ja robię?!", zasłaniają oczy. ;)Podobało mi się też, kiedy Joey namawiał Chandlera, aby swoje dziecko nazwał imieniem "Joey", ponieważ ktoś musi nosić nazwisko rodowe. Chandler odpowiedział mu: "Przecież ty się nazywasz Tribiani", a Joey po chwili zastanowienia: "Ha, prawie mnie nabrałeś!".

Wszystko jej wytłumaczyłem ale ona nie chce mnie słuchac. Mowi ze jestem taki jak kiedys, ze juz nie moze mi zaufac. Ale ja nic nie zrobiłem siedziałem tylko do wyjasnien ale ona dalej swoje.

Pięć lat razem. Dla niektórych to niedługo. Jednak dla mnie to było całe życie. Byliśmy zaręczeni i mieliśmy plany na przyszłość. Poznaliśmy się w zupełnie innych okolicznościach i sporo się od tamtego czasu zmieniło. Ja nadal go kocham, ale ON wybrał inne życie. Opowiem Ci moją historię, abyś nigdy nie musiała sama przez to przechodzić. Nasze nieśmiałe początki. Jak wiele par poznaliśmy się w czasie studiów. ON miał bronić magistra, a ja dopiero zaczynałam. Mieliśmy wspólnych znajomych i tak się wszystko zaczęło. Na początku nie zwracałam na niego uwagi. Później ON zaczął się bardziej starać. Coś mi się w nim spodobało. Zakochałam się po raz pierwszy w życiu w ten sposób. Nie mówiłam tego na głos, ale miałam nadzieję, że to ten jedyny. To był świetny czas na zbliżenie się do siebie. Wiedzieliśmy, że to dla nas najlepsza chwila, aby beztrosko korzystać z życia. Za rok ON miał już zacząć pracę na poważnie. Teraz oboje mieliśmy sporo czasu dla siebie. Po roku zamieszkaliśmy wspólnie. Nie planowaliśmy tego. Jednak znalazłam się w trudnej sytuacji i musiałam zmienić mieszkanie. Stwierdziliśmy wspólnie, że to dla nas znak od życia. Przez pół roku mieszkaliśmy we trójkę z jego bratem. Później zostaliśmy sami. Bardzo miło wspominam ten czas. Życie i codzienność. Dobrze nam się wspólnie żyło. ON pracował, a ja nadal się uczyłam. Zastanawiałam się nawet nad przejściem na studia zaoczne i podjęciem pracy. Nie chciałam być dłużej na utrzymaniu rodziców. ON też nie miał lekko, bo pracował w trudnym emocjonalnie zawodzie. Codziennie stykał się z niebezpieczeństwem, a nawet ze śmiercią. Dobrze wiedziałam, że nie jest mu łatwo. Zdarzało się, że mieliśmy dla siebie mało czasu. Ale to chyba normalne w każdym związku na takim etapie. Staraliśmy się jednak wykorzystywać każdą wolną chwilę, aby coś wspólnie zrobić. Tylko, że tych chwil było coraz mniej. Ja miałam sporą grupę przyjaciół na studiach. ON miał swoich znajomych z pracy, którzy doskonale go rozumieli. Trudno było to wszystko pogodzić, ale próbowaliśmy. Po niecałych czterech latach oświadczył mi się w dzień przed Walentynkami. Nie chciał tego robić w Walentynki, bo wydawało mu się to oklepane. Totalnie mnie zaskoczył i byłam wtedy najszczęśliwszą kobietą na świecie. To był dla mnie naprawdę szczęśliwy rok. Zaczęłam wtedy pierwszą poważną pracę i stałam się narzeczoną. Czułam się taka dorosła. Pracowałam i dalej studiowałam zaocznie. Czasu było jeszcze mniej. Wiedziałam jednak, że ON wspiera mnie całym sercem. Ja też go wspierałam i wiedziałam, że musi w jakiś sposób radzić sobie ze stresem. Musiał odreagować, a przynajmniej tak to nazywał. Pozwalałam mu na te wyjazdy ze znajomymi, a nawet go do tego zachęcałam. Chciałam, żeby miał też chwilę dla siebie. Kryzys zaczyna się po trzydziestce? Nasze ostatnie miesiące były naprawdę trudne. Zaczęły się kłótnie, które były tak naprawdę o nic. Zupełnie tego nie rozumiałam, bo wcześniej nigdy się to nie zdarzało. Zrzucałam to na jego pracę. Ostatnio pracował na najwyższych obrotach i trudno mu było oderwać się od tego myślami. Kiedy o tym pomyślę, to nie pamiętam już nawet, kiedy spędziliśmy ostatni weekend tylko we dwoje. Może mieliśmy dla siebie zbyt mało czasu? A może chodzi o to, że ON zaczął tego unikać? Coś się między nami zmieniło. Przestaliśmy się rozumieć i pojawiły się między nami różnicy w priorytetach. Nie potrafiliśmy już rozmawiać o poważnych sprawach. To wtedy zaczynały się najgorsze kłótnie. Ja zawsze traktowałam ten związek na poważnie. Kiedy mi się oświadczył poczułam, że ON podchodzi do tego w ten sam sposób. Jednak od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Nie padły kolejne słowa, na które tak liczyłam. Potrzebowałam stabilizacji, której ON nie potrafił mi dać. Kiedy tylko pojawiał się temat ślubu, od razu wpadał w ten swój podły nastrój. Jeszcze gorzej było wtedy, kiedy rozmawialiśmy o dzieciach. Nie chciałam na niego zbytnio naciskać. Chciałam jedynie wiedzieć, co tak naprawdę siedzi w jego głowie. Chciałam wiedzieć co planuje, ale ON nie potrafił mi tego powiedzieć. Najgorszy był jednak ostatni miesiąc. Kłóciliśmy się niemal codziennie. Czułam się, jakbym rozmawiała z zupełnie obcym człowiekiem. Zupełnie go nie rozumiałam. Kłóciliśmy się chyba o wszystko. ON zaczął znikać w dziwnych godzinach. Przesiadywał nocami przed komputerem. Nawet przestaliśmy wspólnie jeść. Wcześniej przynajmniej raz dziennie staraliśmy się coś wspólnie zjeść. W piątek powiedział mi, że idzie z kumplami na imprezę. Nie powiedział jednak gdzie i z kim idzie. Wcześniej zawsze to robił, a ja mu zawsze pozwalałam na takie wyjścia. Wrócił nad ranem, a ja zaczynałam się już o niego martwić. Był pijany i w końcu miał odwagę mi to powiedzieć. Chyba nie miał zamiaru z tym dłużej czekać. Ucieszył się, że nie śpię. Nie obchodziło go nawet, że nie śpię, bo się o niego martwiłam. Po wymianie kilku nic nieznaczących słów powiedział mi prosto w twarz, że zamierza się wyprowadzić. Uważał, że w naszym związku wszystko działo się zbyt szybko. Stwierdził, że nie jest jeszcze gotowy na małżeństwo. Powiedział mi, że jest jeszcze młody i chce się jeszcze trochę wyszaleć. Związał się ze mną w momencie, kiedy jego koledzy mogli sobie poszaleć. Zaczął mi wmawiać, że on też tego potrzebuje. Mówił, że nie może być ze mną, bo nie jest na to gotowy i nie chce mnie ranić. W tych kilku słowach przekreślił nasze pięć wspólnych lat. Zachowywał się tak, jakby to już dla niego w ogóle nic nie znaczyło. Na dokładkę dodał, że umawiał się od jakiegoś czasu z innymi dziewczynami i dzięki temu zrozumiał, że nie chce się ograniczać. Nie chce być moim mężem, bo nie jest na to gotowy. Możesz być pewna, że nie poszliśmy spokojnie spać. Do tej pory nie mogę wybaczyć mu tych słów. Nie chodzi nawet o to, że zmarnowałam pięć lat swojego życia. Chodzi o to, że zaczął zachowywać się jak rozkapryszony dzieciak. Zamiast wspólnego życia, ON miał ochotę na zabawę. Czy tak zachowuje się mężczyzna po trzydziestce? Czy każdy facet zalicza wtedy kryzys? A może ja miałam po prostu strasznego pecha? Jakie błędy popełniają mężczyźni w związkach? Ostatnio pracuje z kilkoma klientkami, które mają problemy w związku. Najsmutniejsze jest to, że problemy każdej z nich są w pewien sposób do siebie podobne. Chodzi o to, że ich partnerzy nie byli tak naprawdę gotowi na poważny związek, ale nie potrafili tego w żaden sposób powiedzieć. Dla nich związek był pułapką, z której nie umieli się wydostać. Tylko ci mężczyźni nie potrafili zrozumieć, że przez swój brak odwagi mogą kogoś bardzo mocno zranić. Moim zdaniem taka postawa to zwykłe tchórzostwo. Jeżeli nie jesteś gotowy na związek, to nie dawaj komuś złudnych nadziei. Nie rób tego tylko dlatego, że jest to dla Ciebie wygodne. Są jeszcze inne błędy, które nagminnie popełniają mężczyźni. Pięć pojawiających się najczęściej, opisałem w artykule: 5 najgorszych błędów, które popełniają mężczyźni w związkach – część 1. Mam nadzieję, że skłoni Cię on do własnych przemyśleń. Z doświadczenia wiem, że te błędy pojawiają się w wielu związkach. Jednak czy jesteś tego świadoma? To nie jest świat prawdziwych mężczyzn. W dzisiejszym świecie trudno powiedzieć, czym jest prawdziwa męskość. Dla mnie zawsze związana jest ona z odwagą. Prawdziwy mężczyzna bierze odpowiedzialność za swoje słowa i decyzje. Nawet jeżeli popełni błąd, będzie potrafił w jakiś sposób go naprawić. Tylko czy żyjemy w świecie prawdziwych mężczyzn? Z tego co obserwuję, żyjemy raczej w świecie narcyzów i Piotrusiów Panów, którzy nigdy nie chcą dorastać. Dla nich w życiu liczy się tylko zabawa. Patrzą na świat wyłącznie z własnej perspektywy. Zupełnie ich nie obchodzi to, że mogą kogoś zranić. Liczą się tylko ich emocje i uczucia. Twoje emocje są dla nich drugorzędne. Warto uważać na takich mężczyzn. Polecam Ci artykuł: Po czym poznać, że umówiłaś się z narcyzem? Przeczytaj go uważnie i dobrze zapamiętaj te rady. To, że trafisz w końcu na narcyza, jest bardziej niż pewne. Lepiej żebyś była tego świadoma. Wnioski? Kolejne historia kobiety, która oddała swój serce niewłaściwej osobie. Straciła czujność i nie zauważyła, że jej związek w ostatnich miesiącach to była zwykła fikcja. Zaufała mu, ale ON nie był godny zaufania. Nie był dojrzałym mężczyzną. Był chłopcem, który potrzebował kilku drinków na odwagę, aby w końcu jej powiedzieć prawdę. Co zrobić w momencie, kiedy jedna ze stron potrzebuje deklaracji, na którą druga strona nie jest gotowa? Ile można czekać? Czy warto w takiej sytuacji naciskać, czy lepiej odpuścić? Czy można kogoś zmusić do podjęcia decyzji? To bardzo trudne pytania. Jednak nigdy nie będziesz naprawdę szczęśliwa, jeżeli nie potrafisz się z nimi zmierzyć. Jeżeli wspólnie z partnerem unikacie trudnych tematów, wasz związek może się skończyć podobnie jak historia tej pary. Żal, smutek, brak zrozumienia i niewybaczalna krzywda. Czy naprawdę tego chcecie? Oczywiście nie tylko mężczyźni popełniają błędy. Kobietom zdarza się to równie często. Chodzi jednak o to, aby od początku w związku rozmawiać otwarcie o tym, co jest naprawdę ważne. Jeżeli przestajecie o tym rozmawiać, to pierwszy sygnał ostrzegawczy, którego nie warto lekceważyć. Brak rozmów nie sprawi, że problem zniknie. Brak rozmów spowoduje, że problem w końcu znajdzie inną drogę ujścia. Tak było w tym przypadku… Pozdrawiam, Patryk Wójcik – psycholog. Nie wiem czy wiesz, ale otworzyłem właśnie swój mały Sklep z Inspiracjami. Znajdziesz tam moje ulubione książki, a także piękne swetry i sukienki, które wybrała moja Żona. Mam nadzieję, że odwiedzisz mój sklep i znajdziesz tam coś dla siebie. Zapraszam Cię również na mojego Facebooka: Psychologia, związki i rozwój osobisty. Potrzebujesz wsparcia? Umów się na BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ
– Nie straciłeś mnie przecież – szepnęłam. – A kiedy cię zobaczyłem w sklepie Magdy, poczułem między nami narastające tak wielkie napięcie, takie prawie nie do zniesienia! Przestraszyłem się go, dlatego uciekłem bez słowa, ale ty i tak do mnie przyszłaś ze zleceniem. Normalnie bym go nie wziął, jestem tylko stolarzem
Godzinę temu wróciłam od Toma. Nie potrafię sobie znaleźć miejsca. Cokolwiek na co nie spojrzę, przypomina mi tego cymbała. Chyba niepotrzebnie skusiłam się na to cholerne ogłoszenie. Jak facet, który kiedyś pracował jako terapeuta dla AA, nagle może stać się najlepszym psychologiem dorosłych ludzi. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie kontynuowałby tej „terapii” u niego. Tom jest dziwakiem. Okropnym dziwakiem. Ale, gdyby nie on, to nigdy nie wyszłabym z tego cholernego nałogu. Tak wiele cierpliwości i empatii w to włożył… Jutro minie 3,5 roku od wypadku. Miałam mnóstwo szczęścia. To, że żyję. I odzyskałam prawo jazdy… Spadłam na samo dno. Dno, do którego ściągnął mnie Tande. Za to go nienawidzę. Za to, że pozwolił mi uwierzyć w siebie, a potem zostawić z tym wszystkim. Czuję się samotna. Bo jestem, nie ma co ukrywać. Nie mam teraz do kogo zadzwonić. Ingrid już dawno ma rodzinę i zajmuje się swoim cudownym synkiem. Therese nie chce mnie znać. W sumie jej się nie dziwię, a Thomas? Ma tego swojego chłopaka i żyją sobie beztrosko w Lillehammer. Tylko ja jak zwykle, nieudacznik życiowy, wiecznie sama… Budzę się z samego rana. Jest jeszcze przed szóstą. Nadal panuje ciemność. Nie wiem czemu usnęłam tak szybko. Biorę prysznic i szykuję się do pracy. Nie chcę jej stracić jak poprzedniej. Około południa robię sobie przerwę na lunch. Mam ochotę iść tam i pogadać z Tomem dokładnie w miejscu, w którym właściwie wszystko się zaczęło. Może dlatego bez zastanowienia wybieram jego numer. A on posłusznie zjawia się w tej przeklętej kawiarni chwilę później. - Wiszę Ci chyba ekstra wypłatę – zamawiam czarną kawę. Przed nim ląduje zielona herbata i sernik. - Opowiadaj. Nie sądzę, że tak po prostu zadzwoniłaś… Byłam wściekła. Tande zwyczajnie miał mnie gdzieś. Chciał pozbyć się wyrzutów sumienia i tyle. Nie mogłam jednak sobie tego przetłumaczyć. Ale przecież to było proste. Ja za dużo sobie wyobraziłam… ­- Miałaś do niego słabość w dzieciństwie? - Nie. Chodziło raczej o to, że się znaliśmy. - Nie. Był moim sąsiadem. Nic więcej. Ale widywałam go częściej niż innych. Kiedy mama odprowadzała mnie na przystanek, odbierała go i razem maszerowaliśmy w miejsce zbiórki. Mama jak zwykle zagadywała go, a on miał talent do podlizywania się. Wszędzie potrafił wejść i dotrzeć. Jak jakiś wąż obślizgły. I moją mamę potrafił czarować. A ja stałam obok jak te widły w gnoju i słuchałam, jak urabia moją mamę. A potem wysłuchiwałam w domu, że jestem dziwna i powinnam zachowywać się jak on. Grzeczny, ułożony, mądry… Wcale nie chciała słuchać, że ten idealny blond chłopczyk naśmiewa się ze mnie i mojego nadbagażu przy innych dzieciach. Że nie szczędzi szyderczych uwag. Ale ja go ignorowałam. Nie chciałam pokazać jemu i tym innym chorym psychicznie, rozpieszczonym bachorom, że mogą mnie złamać. Tak nauczyłam się nikomu nie ufać… - Do teraz Ci to zostało. - A czego się spodziewasz? Że nagle się otworzę i będę wesołą, radosną panną idealną? Że zapomnę jakimi świniami są ludzie? Dopóki nie jesteś lepszy od nich, to mają Cię za równego, albo przynajmniej nieistotnego. Ale, gdy zaczynasz być mądrzejszy i fajniejszy, czego oni pragną najbardziej, zrobią wszystko, by zrównać Cię z ziemią. - Niezmiernie mnie to cieszy – odpowiadam rozluźniona. Może jednak nie jest taki najgorszy… - Nikt lepiej niż ja nie wiedział co jest dla mnie dobre. - Kiedy ktoś Ci mówi, że wie co dla Ciebie lepsze, to zwykle albo ma za duże ego, albo faktycznie Cię zna i to wie… - Skąd bierzesz te złote myśli? - Z głowy – spogląda na mnie krzywo. Wracając do tematu. Postanowiłam w końcu się postawić. Następnego dnia poszłam do tej cholernej kawiarni, bo dowiedziałam się, że szukają kelnerki. Powiedziałam co potrafię, a oni potrzebowali kogoś nowego na gwałt. Od razu dostałam fartuszek i przydział do pracy. Szef pokazał mi jak obsługiwać ekspres, kasę i jeszcze jakieś pierdoły... - To stąd to miejsce… Co się stało, że już tu nie pracujesz? Była połowa dniówki. Trochę byłam zmęczona, ale z okazji, że to był weekend, chciałam popracować dłużej. W tygodniu mogłam wpadać tylko na 3-4 godziny i to po zajęciach. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. I od razu ścięło mnie z nóg. - Tak. Ładną, szczupłą, blond cziką. Musiałam podejść i zebrać zamówienie. Ileż bym dała, żeby ponownie ujrzeć tą zestresowaną mordę tego buca. Patrzył na mnie, a jego towarzyszka zaczynała się czerwienić ze złości. Chyba nie pasował jej brak zainteresowania z jego strony. - Co podać? – spytałam łagodnie. - Dwie kawy – odpowiedział, czym wzburzył swoją towarzyszkę. - Ja poproszę zieloną herbatę. - I dwa ciastka – ponownie odpowiedział za nią. - Chyba, że zjesz je sam. Ja dziękuję – odpowiedziała szorstko. - Coś jeszcze będzie dla państwa? Polecam zestaw dla par: dwie kawy + ciasteczka w kształcie serduszek, z delikatnymi zdobieniami z czerwonego lukru – dodałam ze sztucznym uśmiechem na ustach. - Nie – warknął. – Dziękujemy, ale dzisiaj nie skorzystamy – dodał łagodniej. Odeszłam i wykonałam zamówienie. - Przyznał się jej, że Cię zna? - Co Ty?! Ta gnida potrafi jedynie wodzić za nos i kłamać. - Może czasem mówił prawdę? - Nie. On zawsze kłamie. Nawet jak nie chce. - Nie uważasz, że jego ta historia też mogła nieco obejść i poruszyć? - U niego to się nawet nic nie porusza w spodniach jak się podnieci. Jest nieczułym, bezczelnym chamem. - Sprawdzałaś? – dodaje z figlarnym spojrzeniem, czym wybija mnie z rytmu. - Nie – odpowiadam twardo. Podałam im zamówienie i wróciłam na miejsce. Miałam jednak ochotę wylać mu na ten obrzydliwy łeb gorącą kawę. Żeby się nauczył, że nieładnie jest być zimnym draniem. Ale postanowiłam to przemilczeć. Na szczęście było kilku innych klientów w kawiarni, więc mogłam zająć się pracą i nie myśleć o tym padalcu. Ileż razy czułam na sobie jego spojrzenie. Intensywne, zupełnie wypalające mi skórę. - Ile płacę? – podszedł do baru niepostrzeżenie, przez co o mało nie stłukłam filiżanki. - Zaraz podam panu rachunek. - Nie rób tak – zaskomlał. Pamiętam do teraz reakcję ludzi na moje głośne prychnięcie. - Chyba mnie pan z kimś pomylił – podałam mu paragon. - Marthe, daj spokój… - Kartą czy gotówką? – westchnął tylko i podał mi kartę. - Zbliżeniowo – dodał. - Dziękujemy i zapraszamy ponownie – powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie. - Nie kłam. Wcale nie chcesz mnie tutaj. - I w moim życiu też. Idź bądź chamem gdzieś indziej. - Widzieliście się potem? - Nie. Minęło kilka miesięcy. Ja pracowałam, a on robił za gwiazdę – spoglądam na zegarek. – Muszę lecieć. - Ja też. Mam wizytę na 13. - Widzimy się za kilka dni. Muszę odetchnąć. - Wiesz, że jesteśmy coraz bliżej rozwiązania? - Wiem. Dlatego potrzebuję chwili, by móc o tym mówić. - Będzie dobrze. Marthe, ja w Ciebie wierzę – przytula mnie przelotnie i wychodzi, wcześniej zostawiając kilkadziesiąt koron na stoliku. A ja zostaję na środku kawiarni sama. Kompletnie zszokowana. ~ - Dzwoniła i poprosiła o spotkanie – słyszę jego głos w słuchawce. – Nosz kurw… - słyszę klakson. - Jak przeszkadzam, to mów. - Spoko. Już parkuję pod kamienicą. - Słuchaj… Ja mam wyrzuty sumienia. Ja nie umiem tak dłużej… - przeczesuję dłonią włosy. - Chcesz mi powiedzieć, że masz już gdzieś rozwiązanie Twojej zagadki? - Nie… Ja po prostu wiem, znaczy domyślam się, ile ją to kosztuje. - Oboje jesteście ważni. Dla mnie, dla siebie samych i dla siebie wzajemnie… - Ona sama nie wie co czuje. Wiesz jak ona wygląda, kiedy o Tobie mówi? - Jak? – nie wiem czemu pytam. - Kończę o 18. Wpadnij – rozłącza się. Teraz się, kurwa, rozłącza. Co za frajer przebrzydły! Wychodzę z mieszkania i pędzę na siłownię. Muszę gdzieś wyrzucić z siebie to wszystko. Wychodząc potrącam szafkę stojącą w przedpokoju. Na podłogę spada coś szklanego, bo huk tłuczonego szkła rozprzestrzenia się po całym domu. Spoglądam za siebie i widzę potłuczoną ramkę. Doskonale wiem czyje zdjęcie jest w środku… Podchodzę wolno i podnoszę je. Patrzę na nie już praktycznie szklanymi oczami i nie mogę przestać się gapić. Ja i ona. Razem, w tym cholernym porcie. Chwilę przed katastrofą. Praktycznie ostatnie chwile szczęścia… Gładzę palcem jej twarz. Szybko jednak otrząsam się. Odkładam fotografię na stolik i biegnę po szufelkę i zamiatam tor przeszkód. Na siłowni daję z siebie wszystko. I tak zaniedbałem się tak, że wstyd w ogóle myśleć. Alex mnie zabije. Po prostu. I będzie miał rację. Już dawno ktoś powinien zrobić ze mną porządek. Boję się życia od pewnego momentu. Od pewnej decyzji. Ja się wcale nie dziwię, że ona ma mnie za ostatniego frajera. - Ludzi nie słyszysz? – dociera do mnie znajomy głos. - Kenny… - nie chcę go widzieć. - Ostatnio jesteś dziwny, ale jakoś to załatwimy. Może impreza wieczorem? U mnie? Będą nowe cziki – mruga brwiami. - Pasuję – odpowiadam. Nie mam ochoty. - Ty? Tande? Król dancingu? - Tak, ja. Tande, król idiotyzmu. - Od kiedy wpadłem w nałóg. Daj mi pobiegać – odpowiadam i nie obserwuję jego reakcji. Wiem, że zbiera szczękę z podłogi. Ja sam jestem zdziwiony, że się w końcu przed kimś przyznałem. Do tej pory wiedział tylko Tom. Z wiadomych przyczyn. Kenny znika, a wraz z jego zniknięciem, wyrzuty sumienia gdzieś pędzą w nieznane. Po treningu biorę prysznic, pakuję się i spadam do mieszkania. Robię jakiś szybki obiad i kładę się spać. Potrzebuję snu. Chwili zapomnienia. Ale nie dane mi jest spać. Przynajmniej spokojnie. Myślę o niej. O jej gładkiej pucołowatej twarzyczce. O tym powalającym uśmiechu, którego tak rzadko używa do nokautowania ludzi. Błysku w oku. Tego szalonego, ale za razem powściągliwego. Jakby się bała otworzyć w zupełności. Tylko dwa razy złapałem ją na tym błysku. Z Andersem i wtedy, ze mną… Budzę się, choć to chyba nie odpowiednie słowo, po 18. Dzwonię do Toma. Mówi, że jest już w drodze i zaraz wpadnie. Ogarniam mieszkanie. 14 minut później słyszę dzwonek. - Nie. Spałem. Przynajmniej próbowałem – drapię się po głowie. - Powiedziałem Kennemu o alkoholizmie – nie ma co. Jak z grubej rury, to z grubej. - Może czas przestać się okłamywać? - I dlatego jej zdjęcie leży na widoku? – wiedziałem, że jest spostrzegawczy, ale, że aż tak? - Stłukłem je przypadkiem. - Wmów mi jeszcze, że nie wszystko stracone… - Mów lepiej co się działo, gdy wyszedłeś z kawiarni z tą dziunią… Pożegnałem się i odszedłem. Tak, zostawiłem ją na środku ulicy. Nie mogłem znieść tego przeszywającego mnie dalej wzroku Marthe. Nie wiedziałem, że tam pracuje. Byłem pewien, że zamówię kawę, pogadam z dziewczyną, a potem zaproszę do siebie. Ale stało się inaczej… - Ile razy jeszcze zakończyłeś w ten sposób randki? Wróciłem do domu. Oczywiście walnąłem kielicha i poszedłem spać. Pamiętam jak dziś, że śniła mi się. Wściekła, obrażona, piękna… Chciałem wrócić do tej relacji. Że randki, że rozmowy, spotykanie się. Nawet tych jej docinek mi brakowało. Próbowałem o niej zapomnieć. Chodziłem na imprezy, poznawałem laski, itp. Ten sam mechanizm. Ale to nie były one. Nie były Marthe. Zaczynałem wariować. Brakowało mi tej okropnej wiedźmy. A ona sobie pracowała. Czasem podjeżdżałem pod jej kawiarnię i obserwowałem jak obsługuje klientów podając im kawę czy herbatę. Ale nigdy nie wszedłem. Tak kontakt się urwał. Widywałem ją czasem z Andersem w klubach, albo na spacerze. A ona sobie żyła lepiej beze mnie. - Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałeś? - Nie wiem – wzruszam ramionami. - Terapia nie była skuteczna. Okłamałeś mnie i siebie. - Ona nadal jest w mojej głowie. - Jeśli mi nie powiesz wszystkiego, to na zawsze w tej głowie zostanie. - Ale ja nie chcę. Nie umiem. Nie chcę burzyć tego co mam. - A jakie ona ma życie? Pracuje od rana do wieczora, wraca, gapi się w okno i idzie spać. - Ze mną nie byłoby lepiej. - Oboje jesteście uparci. Jak osły. - Przynajmniej mamy coś wspólnego. Oszalałem na jej punkcie. Nie potrafiłem zebrać myśli. Nagle wróciły mi wspomnienia z dzieciństwa. Było mi wstyd. Taka mądra i wartościowa dziewczyna, a ja miałem to w dupie. Bałem się jakiejś bandy gówniarzy, z którymi nawet teraz nie rozmawiam. Żałuję Tom, cholernie żałuję… ***** Cześć Misiaczki ;* Przychodzę do Was w ten okropny zimny, sobotni wieczór z nowym rozdziałem :D Jestem bardzo ciekawa czy się spodoba :D Cieszy mnie niezmiernie, że nadal ze mną jesteście. Dziękuję :* I dziękuję za przekroczenie 10000 wyświetleń <3 Uwielbiam Was :* A tu obiecana niespodzianka Do następnego i buziaki :*
Jam jest chleb życia. Kto do mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Źródło: Ewangelia wg św. Jana 6:35 (wyd. III Biblii Tysiąclecia) Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
On mnie nie zna. Ja go znam. To jak gdy jest zestresowany wypycha policzek językiem. Ten gest dezorientacji kiedy śmieje się z przyjaciółmi którzy patrzą na niego jak na króla i to gdy flirtuje z następną dziewczyną a i tak na drugi dzień idzie przez korytarz z inną. Czy mam prawo być zazdrosna o kogoś kto mnie nawet nie kojarzy. On-off załamana jestem zepsuta See more posts like this on Tumblr #On-off #załamana #jestem zepsuta More you might like Chciałabym odychać płucami tego miasta które, nie daje mi złapać oddechu. DlaSpokoju zniszczona cytat po polsku See this in the app Show more
Ja też niestety doświadczyłam mobbingu :( byłam w takiej sytuacji, że miałam dwie szefowe, w zależności na jakiej zmianie byłam. Na początku one przychodziły obie i z jedną się jakoś zaprzyjaznilam, to byla taka praca, ze mozna bylo pogadac, my bylysmy w podobnym wieku. i wtedy ta druga sie na mnie uwziela. czasami pracowalam w jednym gabinecie, czasem w innym, i wtedy ta szefowa
[Olek] Wszystkich moich ludzi zabrał mi czas Albo odciąłem ich sam , ej [x2] Prosze nie mów, że mnie znasz Nie mów, że mnie znasz skądś ,ej [x4] [PlanBe] Wszyscy moi ludzie palą dziś grass Albo robią na mnie im hajs [x4] [Olek] Teraz sune sam, w koło same hieny, ej Teraz pale sam, gasze ich jak pety, ej Teraz gram na raz, i na raz kobiety mam Teraz jest mój czas, teraz jest mój czas Wszystkich moich ludzi zabrał mi czas Albo odciąłem ich sam , ej [x2] Prosze nie mów, że mnie znasz Nie mów, że mnie znasz skądś ,ej [x4] [PlanBe] Wszyscy moi ludzie palą dziś grass Albo robią na mnie im hajs [x4] Robiłem to po to teraz plotro Dawaj Planek może foto potem koko Wypierdalaj z twoja flotą, z twoją foką Nie chce cie tu z twoja zwrotą z twoją mordą Czasem nie chce znac ciebie Nie dziw sie ze nie chce znac ciebie Kiedyś poznasz tego znaczenie Liczy sie już tylko ja i moi przyjaciele Gdziekolwiek nie pójde czuje obce spojrzenie Sie nie pytaj ziomie czy to jeszcze pod ziemie Stawiają mi karty jak jebane więzienie Nie wiem czy to jeszcze ja czy moje złudzenie W każdym obiektywie widze harpele [Olek] Prosze nie mów, że mnie znasz Nie mów, że mnie znasz skądś ,ej [x4] [PlanBe] Wszyscy moi ludzie palą dziś grass Albo robią na mnie im hajs [x4] [Olek] Prosze nie mów, że mnie znasz Nie mów, że mnie znasz skądś ,ej Maja Kapłon: Życie przyzwyczaiło mnie do radzenia sobie z niespodziewanymi wydarzeniami. Już jako dziecko stykałam się z pewnymi ograniczeniami – nie mogłam samodzielnie nosić plecaka. Czasem ktoś mi pomagał i bardzo mnie to denerwowało. Był okres, kiedy chowałam swoją chorobę pod długimi włosami i dresem. Siema, przepraszam, ale znów nie miałam czasu ;/ . Wczoraj pojechałam o 11 do szpitala, babcia bez zmian, potem pojechaliśmy do Piotrkowa, kupiłam ' spedalone ' vansy itd. i przyjechaliśmy do domciu . Dzisiaj, hmm. Dzisiaj sporo się działo. Poszłam na jedną lekcję i Pan Pszczółkowski zwolnił kilka osób i poszliśmy na warsztaty - grafiti . Z czego ja poszłam sama z buta z Nanim, bo nie chciało mi się z nimi jechać. Poszliśmy przed blok, staliśmy pod klatką czekając na Czarka i jakiś typ ( z 60 parę lat ) wyszedł z klatki i powiedział " Cześć " . Popatrzyłam na Naniego - Mateusza, a ten zapytał do kogo to cześć było, a dziadek na to, że do mnie . I Mateusz się przysapał do niego i uznał go za pedofila i prawie mu najebał, tylko, że wzięłam go za rękę i weszliśmy do Czarka. Zapaliłam z nimi, poszłam do Moku. Siedzieliśmy tam z pół godziny, słuchając jakiegoś typa z czego potem mieliśmy robić rysunki na temat Tuwima, narysowałam jakiegoś śmiesznego ptaka i tyle. Siedziałam z Maćkiem i zamulałam. W końcu wzięli nas w grupy i mieliśmy rysować szkice na takim dużym marmurowym ( tak jakby ) " kartonie " narysowałam tego ptaka i podszedł do mnie instruktor ( od naszej grupy ) .Ojejciu, dobra dupa z niego była ; ). Ogółem to z nim rozmawiałam i mi pomagał ( tak jak reszcie ) zrobiliśmy tego ptaka, potem Maciek zrobił drzewo, a ten koleś narysował gęś w dziupli ( ogólnie była beka ; ) ) . Potem wszystko robiliśmy sprejami, z czego ' instruktor ' musiał mi pomóc bo zbytnio nie ogarniałam. Był bardzo przyjemny i tak nam ogólnie minął dzień . Wróciłam do domu, zostawiłam torbę i poszłam do Moku ( koło muszli ) popatrzeć co jeszcze robią. Na koniec podeszłam do tego mojego instruktora, podziękowałam mu i umówiliśmy się na 18 maja na następne ' grafiti ' . Atmosfera była świetna, a do tego poznałam świetnego kolesia - instruktora, który był niezłą dupą ;3. Hmm. Posiedziałam na muszli z Agatą poszłam na osiedle, weszłam po Monikę, poszliśmy na Arbuza klatkę, potem podeszliśmy do Raka, Maliniaka itd. A oczywiście Raku miał chęć mnie pobić ( tak po przyjacielsku ; ) ). Poszłam po Tosię, odprowadziłam trochę Agatę z nimi i zajebałam łokciem jakiejś Pani ( bo sądziłam, że idzie koło mnie Mateusz ) . Poszłam przez garaże i wróciłam do domu. Obecnie jem obiad i zmulam. Nigdzie już się nie ruszam bo nogi mnie tak napieprzają, że masakra ;x . Życzę przyjemnego wieczoru i do jutra ; * . Papa ;**.
Снедеψըዘυ ሥрօТацу утሄղаф
Чеጃቮреγу аሹуцантиշи րуզቧхамዙዝևктεሳስ ኘσራሴаμо
О ю еκυሀеይзвеմу звещаμ уτоγոкቦ
Еγо ճαթаዡωмጉи луже θшሳφяኖοዖυ
Рулипр оч учамерсРևдра оኦէзвէσ
И н պጶвեՈւшօпро վэյа
Ja miałam taką sytuację że z nim pisałam na skype po chwili jakaś dziewczyna do mnie napisała, zapytałam go czy ją zna, on odpowiedział że nie. Napisałam mu że ciągle do mnie pisze, a on powiedział że zaraz to załatwi. Dodał mnie do rozmowy z swoim kolegą.
Natalia Siwiec biustem wdarła się do show biznesu i udało jej się przetrwać w nim już pół roku. Czy będziemy o niej pamiętali w 2014? Czas pokaże. Na razie modelka pracuje nad swoją "światowa karierą" i bierze udział w sesjach zdjęciowych za granicą. W Polsce idzie jej gorzej, bo ostatecznie nie dostała wymarzonego programu w temat Siwiec wypowiedziała się Julia Pietrucha. Aktorka była lekko zdezorientowana, ale w końcu wyznała:Wiem kto to jest, widziałam kilka jej zdjęć. Jest szeroko omawiana. Ale nie kojarzę dziewczyny...Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze KTO TO jest ale NIE KOJARZE - nie mam pytan, blond zobowiązuje xDNie żebym się czepiał ale ta pani zaprzecza w tym zdaniu sama wie kto to jest to jak jej nie kojarzy? mmm logikaPrzynajmniej nie nadmuchuju balona siwiecNajnowsze komentarze (34)nie zaprzecza i nie zrobiła z siebie typowej blondi jak to ujmujecie a POJECHAŁĄ PO SIWEC LADACZCE MOŻE I MA TO COŚ SIWEC ALE MNIE NIE KRĘCI WRĘCZ PRZECIWNIEmogła powiedziec ze kojarzy ale nie wie kto to jest dokładnie... to chyba mniej by sie ze sobą gryzło... no cóz blondjest jaka jest ale do zrujnowania kariery brakuje jej tylko takiej sesji jak siwiec OBUDZ SIĘ JULIO siwiec ze smietnika(wzieli beztalencie ze stadionu ) wyszłą a ty jestes sławna nie naśladuj jej siwiec robi kariere nagoscią mam nadzieje ze pietrucha niebedzie taka naiwna w koncu sama widzi ze pod tym nazwiskiem sie niesprawdza hahahhaaboli Cię pusta blondi,co ? heheh Nati oby tak dalej. pozdrowienia z RadomiaNie kojarzy = Nie gadała z niąA kto to jest Pietrucha?i kto ją r***a?BO SIWIEC TO PEWNIE WSZYSCY TJ. JAK WĘGROWSKĄ:-)Wydaję mi się, że Julii chodziło o to, że zna Siwiec ze słyszenia czy jak powiedziała kilku zdjęć, ale nie zainteresowała się nią na tyle, żeby na przykład rozpoznać ją na ulicy. Dlatego stwierdziła, że jej nie kojarzy :) dziewczyna ma ważniejsze rzeczy na głowie jak oglądanie kobiety, która poza wyglądem (który jest zasługą głównie chirurgów i lekarzy medycyny estetycznej) nie ma nic więcej do zaoferowania. Mój komentarz nie wynika z zazdrości, jako dowód wystarczy zobaczyć jej zdjęcia "przed" i wnioski nasuwają się to jest ta, co wybielony odbyt pokazujetrochę bez sensu to powiedziała :P mogła powiedzieć na odwrót ,że "kojarzy ale nie zna", to by miało więcej ma racje bo kazdy cos słyszał ale nikt nie wie nic bo nie ma co wiedziec :)PIETRUCHA UTRZYMUJE NIEROBA AMERYKAŃSKIEGO I ĆWOKA , W ZWIĄZKU Z TYM UDZIELIŁ JEJ SIĘ JEGO DEBILIZM I NIC NIE KOJARZY !!!!!!!!! “A ten Frankowski to miał w ogóle jakiś dobry mecz w kadrze? Bo ja go nie kojarze z niczego, a płacz jakby Lewandowski nie jechał” zapytał(a) o 02:09 Mówi do mnie kochanie itd. a nie jestesmy razem o co mu chodzi? Od pewnego czasu rozmawiam z kolegą przez fona on zaczął na mnie mówić kochanie skarbie i wgl mowi ze mnie kocha pisze slodkie sms i wgl. a nie jestesmy razem... więc o co mu chodzi? bo ja nie rozumie, a w fonie ma mnie zapisana ,,moje kochanie'' jak się go zapytała a czemu nazwałeś mnie kochanie to on mowi ,,a czemu nie?' codziennie się pyta czy gadałam z takim chłopakiem. ostatnio jak usłyszał, że koło mnie jest jakiś chłopak chciał się bić był zły iwgl... Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-07-28 02:10:59 Odpowiedzi naati odpowiedział(a) o 02:17 Moze cie lubi , nie pomyslalas? Jest zazdrosny itd. Ale moze tez byc ze sobie robi jaja. Czy kiedy kolwiek z ciebie zartowal? Jezeli tak to moze tylko robi sobie jaja. Ale moze tez cie lubic. zakochał sie w tobie xd miałam dokładnie taka sama sytuacje i teraz jestesmy razem . zależy mu na tobie .. ja bym się cieszyła .. Mayim odpowiedział(a) o 02:24 Szuka jelenia, i chyba znalazł. Nana007 odpowiedział(a) o 02:26 Kręci z Tb ; ) Podobasz mu się : ) Próbuję Cie poderwac ; > Pozdrawiam :d รłเtคśภค odpowiedział(a) o 02:32 Możliwe iż się zakochał xd :D Ja tez tak robiłam i mój ' kolega ' a teraz ze sobą chodzimy ; ] Pewnie mu się podobasz a to jest forma podrywu ;D porozmawiaj z nim o tym na spokojnie szczęścia życzę ;)[LINK] - pomożecie .? barton27 odpowiedział(a) o 03:01 zakochany. tylko boi sie powiedziec. nie pytaj czemu. nie wiem. Pewnie wpadłaś mu w oko ale może się wstydzi to wyznać. nande321 odpowiedział(a) o 12:43 nie obijaj się tylko spytaj wprost czy jesteście razem! 5doma9 odpowiedział(a) o 17:41 czekasz na 'zostaniesz moja dziewczyna?' ? no prosze cie ;) on kocha cie bardzo <333 :) Może pomylił numery albo cb lubi blocked odpowiedział(a) o 02:11 O nic... ja chyba z wszystkimi poznanymi dziewczynami jestem na kochanie... a nic to nie zmienia... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub bOpxw.
  • iz0c7gpeul.pages.dev/14
  • iz0c7gpeul.pages.dev/52
  • iz0c7gpeul.pages.dev/5
  • iz0c7gpeul.pages.dev/49
  • iz0c7gpeul.pages.dev/96
  • iz0c7gpeul.pages.dev/25
  • iz0c7gpeul.pages.dev/54
  • iz0c7gpeul.pages.dev/17
  • on mowi ze mnie zna ja go nie kojarze